www.queen.fora.pl

1pietras1

AC/DC

Lata aktywności: 1973-dzisiaj

Pochodzenie: Sydney - Australia

Gatunek: hard rock, heavy metal, blues rock, rock and roll

Ilość sprzedanych albumów: 200 milionów

Wybrane przeboje: "Highway to Hell", "Back in Black", "You Shook Me All Night Long", "Hells Bells", "For Those About to Rock (We Salute You)"

Średnie miejsce na muzycznej liście wszech czasów: 60
Miejsce na muzycznej liście magazynu Rolling Stone: 72
Obecność w Rock and Roll Hall of Fame: tak
Status: Legendarny

Strona internetowa: [link widoczny dla zalogowanych]

O zespole: AC/DC niezmiennie zaliczane jest do grona najważniejszych, hard rockowych zespołów w historii, tworząc jednocześnie jeden z trwałych, ikonicznych fundamentów gatunku. Największy, komercyjny sukces w historii gatunku.

Skład zespołu:

Brian Johnson (5 października 1947) - wokale

Angus Young (31 marca 1955) - gitara elektryczna

Malcolm Young (6 stycznia 1953) - gitara elektryczna

Cliff Williams (14 grudnia 1949) - gitara basowa, wokale

Phil Rudd (19 maja 1954) - perkusja

Były skład zespołu:

Bon Scott (nie żyje) - wokale, perkusja

Simon Wright (żyje) - perkusja

Chris Slade (żyje) - perkusja

Mark Evans (żyje) - gitara basowa

Dave Evans (żyje) - wokale

RockStar

Dwa, magiczne słowa - Angus Young. To jest lokomotywa tego zespołu, człowiek od "zadań specjalnych" (nikt, oprócz Jimmy'ego Page'a nie tworzył tak melodyjnych, a jednocześnie prostych riffów i solówek). Mija kilkadziesiąt lat od Ich debiutu, a wszystko pozostaje bez zmian - teksty, warstwa muzyczna, energia sceniczna. W innych przypadkach ludzie łapali by się za głowę, ale tutaj...? Zmiany są niepotrzebne, ba, nikt ich nie chce! Nieśmiertelna ikona hard rocka.

PS Relacja z wczorajszego koncertu: [link widoczny dla zalogowanych]

margoQ

Ja będę miała relację naocznego świadka, jak emeryt wróci dziś z pracy Mruga

RockStar

O, to super! Z forum to pewnie riff raff był. Mruga

freddie

Ja byłem! Tylko niestety kazali mi stać przez te 2 godziny na scenie i grać na gitarze basowej... Zmieszany

A później ludzie jakichś autografów domagali się ode mnie... Dziwna sprawa.

riff raff

Ja zaś byłem ciałem i duchem. Gdy już to skrajne podniecenie opadło, mogę obiektywnie powiedzieć, że było zajebiście... Bardzo szczęśliwy

Żartuję, było całkiem nieźle. Co prawda nie jest już to, co kiedyś (latka lecą), ale nadal miło jest drzeć się do "Highway to Hell". Mój ulubiony zespół.